Oudh Osmanthus woda perfumowana
Zapłać z lub podziel płatność z
Tajemniczy i wysoko ceniony olejek prawdziwego oud z Laosu przenika z centrum zapachu (z kolekcji Les Nombres d'Or Mony di Orio), rzucając tajemnicze zaklęcie na inne nuty i podkreślając ich piękno. Od zarania dziejów z powodu swej rzadkości i kosztów, cenny oud był olejkiem tradycyjnie zarezerwowanym dla bogów i władców. Jest tajemnicą, mitem wykraczającym daleko poza granice zapachu, który rozwija się gładko, otaczając nas swoją luksusową aurą zamkniętą w tysiącu i jednej nocy.Ten zapach otwiera się nutami hesperydowymi oraz cenną pikanterią elemi, petitgrain i zielonej mandarynki zmieszanych ze sobą w uwodzicielskim połączeniu. Eliksir miłości promieniujący zmysłowością, Oud, krok po kroku, ukazuje swoje niepokojące aspekty, zmieniając się od zwierzęcego, po skórny, drzewny i balsamiczny.Obejmują się w zmysłowej energii z cienistą paczulą, tajemniczą nagarmothą, cedrem z Atlasu i szarą ambrą - czarująca mieszanka, bogata i mocna. Osmantus, zmysłowy kwiat z uroczo ciepłym i hipnotyzującym akordem jaśminu, miodu i moreli łagodzi potężną moc wyjątkowego nektaru Oud.
Elimi z Filipin, zielona mandarynka z Kalabrii, petitgrain z Paragwaju, paczula z Indonezji, osmantus z Chin, nagarmotha z Indii, cedr z gór Atlasu, olejek eteryczny oud z Laosu, piżmo, ambra
Nuty Zapachowe
O marce Mona di Orio
“Jedną z najważniejszych cech kompozycji, które tworzę, jest światło. Uwielbiam bawić się zapachami tak, jak malarz bawi się światłocieniem. Nuty głowy są jasne i pełne blasku, nuty serca — pełne refleksów, a nuty bazy osadzone w mroku” — tak Mona di Orio opowiadała o swojej filozofii tworzenia perfumiarskich arcydzieł. Na jej pracę i myślenie o zapachach wpłynęło niewątpliwie klasyczne wykształcenie, erudycja i ponad piętnastoletni staż u jednego z największych autorytetów perfumiarstwa Edmunda Roudnitski.
To zapachy, których nie da się zapomnieć, a tym bardziej podrobić czy zastąpić. Unikalne, wielowątkowe, pełne głębi. Jest w nich pokora wobec surowca i zmysłu węchu, prawdziwa pasja i coś niezwykle rzadkiego i trudnego do nazwania — pewnie dlatego tak poruszającego.
Mona di Orio zmarła nagle w 2011 roku. Jej dzieło kontynuuje Jeroen Oude Sogtoen.