Zaloguj się
„Orphéon” to nazwa klubu nocnego na zbiegu bulwaru Saint-Germain 34 i rue de Pontoise. Wejście do niego znajdowało się tuż obok pierwszego butiku diptyque. Kilka lat po otwarciu marka kupiła Orphéon, aby zyskać więcej przestrzeni. Dziś jedyną pozostałością po dawnym klubie jest kolumna z niebieskimi fasetami na tyłach butiku.
Woda perfumowana Orphéon to zapachowy portret tego miejsca. Stop-klatka: kłęby dymu tytoniowego mieszają się ze smugami różu do policzków widocznymi na polerowanym drewnie. Serce zapachu, czyli ciepło bobu tonka, głębia cedru i rześkość jagód jałowca, pozwala poczuć atmosferę tego niezapomnianego miejsca.
Nuty Zapachowe
O marce Diptyque
Historia rozpoczęła się w 1961 roku, kiedy troje przyjaciół — Desmond Knox-Leet, Christiane Gautrot i Yves Coueslant — otworzyło butik na bulwarze Saint Germain w Paryżu. Początkowo sprzedawali tkaniny, piękne przedmioty i pamiątki przywiezione z egzotycznych podróży. Dwa lata później zaprezentowali swoją pierwszą świeczkę o zapachu głogu, a w 1968 pierwszą wodę toaletową — L’Eau.
Diptyque w sposób mistrzowski dotrzymuje kroku wciąż zmieniającym się zapachowym trendom, a jednocześnie zachowuje przy tym swoje DNA. Olivier Pescheux, jeden z najsłynniejszych współczesnych “nosów”, podkreśla ich cechę charakterystyczną, czyli niekonwencjonalność aromatycznych połączeń. Do kompozycji zawsze dodawany jest jeden element na pozór odbiegający od reszty, a w rzeczywistości pogłębiający doznania. W L’Eau, dla której wzorem stały się XVI-wieczne mieszanki potpourri, był to imbir. Z kolei w bestsellerowym Do Son do hipnotycznych, kwiatowych nut tuberozy i jaśminu dołącza wibrujący akord morski.
Ale diptyque to nie tylko zapachy w formie perfum czy wód toaletowych. To też znane na całym świecie świece, aromatyczne produkty do pielęgnacji, akcesoria do wnętrz i drobiazgi, które sprawiają wielką radość. To limitowane edycje i kolekcje świąteczne, na które czekamy cały rok.
DiptyqueHala Koszyki Godziny otwarcia: |
Odkryj Orphéon
Opinie o Orphéon
Świeżość dobrego zapachu szyprowego, ale z mrocznymi, aromatycznymi podtekstami. Tytoń, odrobina mydła, jagody jałowca – wszystko to dodaje animalnego charakteru, podczas gdy w sercu czujemy nieodparte ciepło bobu tonka. Są tu też kobiecy jaśmin i puder. Te perfumy przywołują na myśl buduar w Claridge's w szaloną letnią noc, hotel Cipriani w Wenecji w upalny wieczór w latach siedemdziesiątych i spodnie od garnituru Yves Saint Laurent na balkonie w Paryżu.
Sarah Vine, Get The Gloss