Zaloguj się
Cierge de Lune woda perfumowana 100 ml
Zapłać z lub podziel płatność z
Kwitnący kaktus nadaje ton tej surowej, eleganckiej wanilii w jej mrocznym wydaniu. Chłodnej i krystalicznej jak księżycowe, pustynne powietrze. Aksamitnej i zmysłowej jak niebo o północy. Zapach Cierne de Lune został zainspirowany tajemniczym, kwitnącym nocą kaktusem cereus, znanym również jako Królowa Jednej Nocy.
Francuzi nazywają tego kaktusa cierge de lune - "księżycową świecą", a jego łacińska nazwa brzmi selenicereus grandiflorus. Jako że jego spektakularne kwiaty rozwijają się dopiero po zmroku i więdną wraz ze wschodem słońca, królowa Maria Antonina zleciła artyście-botanikowi Pierre'owi Josephowi Redoute, by uchwycił przejmujące piękno kaktusa Nowego Świata, malując go o północy. Dzisiaj Karl Bradl i perfumiarz Fabrice Pellegrin odtwarzają wytworny aromat tej sugestywnej, lecz ulotnej muzy.
Cierne de Lune zabierze cię w olfaktoryczną podróż w głąb pustyni. Rzadki, królewski kwiat zinterpretowany na nowo.
Nuty Zapachowe
O marce Aedes de Venustas
Od 1995 roku olfaktoryczna galeria sztuki założona przez koneserów perfumiarstwa — Roberta Gerstnera i Karla Bradla, od 2012 roku niezależna marka perfumeryjna. Pierwszy zapach, Aedes de Venustas (łac. świątynia piękna) Signature, stworzono w kontrze do tradycyjnego wzorca piramidy zapachowej — powszechnie przyjęty podział na nuty bazy, serca i głowy zastąpiono własnym schematem.
Wyróżniająca nuta wszystkich dzieł marki to kadzidło — łączone z niezwykłymi, rzadkimi i nieraz najdroższymi surowcami świata. Efektem są kompozycje szlachetne, przemyślane, oporne na trendy, wielowymiarowe, dostojne i bogate. Z najwyższej półki.
Opinie o Cierge de Lune


Nazwa Cierge de Lune, perfum stworzonych przez Fabrice'a Pellegrina, oznacza „księżycową świecę” i jest hołdem dla kwitnącego w nocy selenicereusa wielkokwiatowego, który pachnie jak mocna wanilia. Myślę, że to jeden z najdziwniejszych zapachów gourmand, z jakimi kiedykolwiek się zetknąłem – podobny do wciąż płonącego deseru Baked Alaska.
Chandler Burr, New York Times